+1
kevin 6 lutego 2016 21:13
Image

Po rzuceniu rzeczy do pokoju podjechałem jeszcze w pobliże Burj Khalifa. Przeszedłem się przez Dubai Mall - centrum handlowe, tak jak na całym świecie - nic ciekawego... Jest tam akwarium, ale po Singapurze obiecałem sobie, że odpuszczam już takie atrakcje ;)

Image

Image

Wyszedłem na zewnątrz, żeby zobaczyć Burj Khalifa nocą i pokaz fontann. Podoba mi się budynek, stawiam go wysoko we własnym rankingu wieżowców :)

Image

Image

ImagePo wczorajszej burzy z gradem (!!!) w Dubaju internet hotelowy chodzi beznadziejnie, wolno i co chwilę zrywa połączenie... To najpierw tekst, a zdjęcia dodam kiedyś... Szkoda, bo dotychczas była dobra ciągłość relacji :(
Edycja: udało się wrzucić parę zdjęć przed wymeldowaniem z hotelu.

17.02 Dubaj

Najpierw metrem podjechałem w okolice Dubai Marina. Przeszedłem kawałek, zahaczyłem o Mall. Nic interesującego nie stwierdziłem.

Image

Image

Pojechałem na czubek palmy - Palm Jumeirah, gdzie jest hotel Atlantis i park wodny Aquaventrue (i oczywiście centrum handlowe...). Nic ciekawego, strata 25 dirhamów za kolejkę, która tam jeździ... Może sam dojazd był ciekawszy. Plaża, która tam jest oczywiście ze wstępem tylko dla gości hotelu (można było wejść na odcinek 50 metrów, a potem zawrócić, bo przejścia brak...)

Image

Potem byłem w starej części Dubaju, niedaleko mojego hotelu - Bastakia albo Al Fahidi, zawierające jakieś historyczne (odnowione) budynki.
Udało mi się tam przejść kawałek jakąś ulicą handlową dla turystów. I już po 15 sekundach miałem dość od "maj friendów" zarzucającyh mi na szyję jakieś szmaty z kaszmiru, jeden stanął przede mną i skakał w lewo i prawo, nie dając mi przejść... W suku w Doha to jednak była kulturka, a tu jakaś masakra.

Image

Wymyśliłem sobie, że pójdę na turniej tenisa kobiet, który właśnie się tu odbywa. Jak kupowałem bilet to miała tu grać Radwańska, Serena Williams i Kerber - ale mnie oszukały i się nie pojawiły ;)
Jechałem już na korty gdzieś przed 17, ale jak wysiadłem na właściwej stacji metra to było takie oberwanie chmury i grad... A ja też średnio byłem na taką pogodę przygotowany, więc wróciłem do hotelu, bo i tak na pewno przerwali.

Image

Dobrze zrobiłem, bo przynajmniej ciepło się ubrałem i wróciłem na korty. Najpierw było tylko dokończenie ostatniego gema w meczu Garcia - Suarez Navarro. Potem akurat trafiłem na niezły mecz, jak na drugą rundę. Rozstawiona z numerem 1 Simona Halep i Ana Ivanovic. Wygrała Ivanovic 7:6, 6:2 - dobrze, że w 2 setach, bo jednak chciałem być o normalnej godzinie w hotelu. Skończyło się o 22:30, a był jeszcze kolejny mecz, który obejrzałem już sobie w hotelu. Pierwszy raz byłem na tenisie, podobało mi się - tylko Aga mnie wystawiła ;) Cena biletu była w miarę przyzwoita - 100 dirhamów. To była 2 runda, a o ile pamiętam na ćwierćfinały już były bilety po 300...

Image

Image

Image@Kara Emiratczyków to tu jest na lekarstwo. A przynajmniej pewnie chowają się w swoich wypasionych autach. Ja tu głównie widzę drugie Indie ;)
Jeszcze parę razy proponowano mi na ulicy zegarki, iphony...
Grad i ulewa były niezłe - wszyscy zdjęcia robili :P A kałuże w wielu miejscach jeszcze dzisiaj wieczorem były. Jak widać na turnieju tenisowym też nie bardzo się spodziewali deszczu. Biedni tymi ręcznikami wycierali kort ;) Jeszcze takie dmuchawy skombinowali.

Image18.02 Dubaj

Rano w hotelu na spokojnie zjadłem śniadanie i spakowałem rzeczy, żeby zostawić w przechowalni. Potem na ślepo wybrałem się w kierunku Burj Khalifa. Oczywiście czytałem, żeby zamawiać wcześniej bilety, ale internet prawie mi nie działał i myślałem, że może będę miał szczęście - nie miałem ;) Byłem tam ok. 11:30, najbliże bilety dostępne na 21:00... Trudno, może następnym razem. Albo nigdy... Z własnej woli raczej tu nie będę wracał - chyba że jakiś stopover. W takim razie przeszedłem się tylko w okolicach Burj Khalifa - trochę trzeba było kółko zrobić, żeby okrążyć budowę opery.

Image

Image

Podechałem potem w okolice Heritage Village (wioski dziedzictwa?) - może coś tam się dzieje wieczorem, ale gdzieś o 13:00 to było pustawo... Widać było, że sprzedają tam jakieś tradycyjne jedzenie. Jedynie to było otwarte kilka sklepów z pamiątkami.

Image

Image

Potem przeszedłem na drugą stronę zatoki w targu złota i z przyprawami. Przeszedłem to, ale chiałem stamtąd uciec... Jednak nie jestem odporny na ciągłe nagabywanie "my friend", "jak się masz" (ech ta polska twarz...). Z powrotem przez zatokę przepłynąłem łódką - tak jak wszyscy. Trzeba przyznać, że uczciwie za tę usługę pobierają tylko 1 dirhama.

Image

Image

Trochę już zmęczony chodzeniem usiadłem w trochę lepszej restauracji z widokiem na zatokę. A co tam, zaoszczędziłem już dzisiaj na wjeździe na Burj Khalifa ;)

Image

Chodziłem jeszcze chwilę, żeby czas minął i stwierdziłem, że już mi się nie chce i przeczekam na lotnisku. Aha, jak jeszcze mi przyjdzie do głowy latać w środku nocy, to muszę pamiętać, że to głupi pomysł. Lot mam o 3:40... Na dodatek z terminala 2, gdzie nie kursuje metro. Nie umiałem też znleźć autobusu, który niby miał tam jechać, więc się poddałem i podjechałem na jakąś stację metra w pobliżu i wziąłem taksówkę - wyszło 11 dirhamów (na start jest 5). Z terminala 2 latają linie niskokosztowe, widzę, że flydubai ma tu pełno lotów. Lata też moje Eurowings (realizowane przez SunExpress) do Kolonii.

Siedzący obok Irańczyk właśnie zaprasza mnie do siebie. To znaczy nie osobiście do niego, tylko do Iranu :) Stwierdził: "Tu w Dubaju to jest nic. Wszystko jak w Europie. W Iranie Ci się spodoba." - bo właśnie zobaczył zdjęcia z Heritage Village ;) Zgodziłem się z nim. Dubaj dopisuję do listy miejsc, gdzie nie widzę powodu, żeby wracać.19.02 Dubaj - Kolonia - Düsseldorf

Mogę już właściwie zacząć relację z następnego dnia. Trzy godziny przed lotem zaczęła się odprawa, muszę przyznać, bardzo efektywna - naliczyłem 7 stanowisk! Mam miejsce 43D, nie wiem, jaki tam jest układ, ale pewnie na szarym końcu. Co ciekawe na karcie jest "operated by Lufthansa". Ha! Właśnie sprawdziłem na flightradarze i rzeczywiście leci Lufthansa i to A340 w malowaniu Star Alliance. Czyżby porzucili współpracę z SunExpress (w poprzednich dniach też latał)?
Terminal jest dosyć mały, na szczęście jest jeden salonik dostępny na Priority Pass, niewielki, ale jest trochę jedzenia na ciepło i na zimno.

Image

Image

Jeszcze może powiem dlaczego w ogóle taka dziwna trasa do Polski przez Kolonię. Jeden powód, że było nie tak drogo - 95€, bez bagażu i jedzenia. Drugi - to jest dobra okazja, żeby odwiedzić po drodze do domu wujka, który mieszka niedaleko. Z góry więc przepraszam, że jutro (dzisiaj) może nie być relacji (albo będzie bardzo późno wieczorem) :)Nie tylko samolot był z Lufthansy. Także załoga i serwis :) Zaraz po starcie bułka i napoje oraz przed lądowaniem ciepłe śniadanie. Ciekawe, bo w zarządzaniu rezerwacją na stronie Eurowings można było posiłki kupować. Zapewne zwracali te pieniądze.

Image

Image

Ludzi było sporo, ale jakoś dało się przetrwać lot - nawet na chwilę zasnąłem. Po kontroli paszportowej miałem jeszcze sprawdzany dokładnie bagaż, ale nic niedozwolonego nie znaleźli. Na stacji kolejowej na lotnisku reklamują połączenie, którym przyleciałem.

Image

Następnie pojechałem S-Bahną do Monheim am Rhein (pomiędzy Kolonią i Düsseldorfem) i spędziłem cały dzień u wujka - to był dobry pomysł i świetna okazja do miłego spotkania. Mógłbym tam zostać na noc, ale z paru powodów wybrałem hotel w Düsseldorfie: po pierwsze, żeby nie robić kłopotu, po drugie, żeby mieć bliżej rano na lotnisko i po trzecie, żeby zgarnąć promocyjne mile Finnair w serwisie PointsHound :) Hotel nazywa się Novum Hotel Plaza - jakkolwiek ładnie to brzmi, jest to bardzo podstawowy hotel, za to blisko dworca głównego. Ja bym dał góra 2 gwiazdki (ma 3), ale mam chyba ekonomiczny pokój dla jednej osoby, więc inne pokoje może wyglądają lepiej.

Image20.02 Düsseldorf - Warszawa - Katowice - dom
Moja krótka wizyta w Düsseldorfie dobiegła końca - zwiedziłem tylko dworzec... Wczoraj wieczorem i tak już mi się chciało strasznie spać (po nocnym locie z Dubaju), a moje ubrania i buty też nie gwarantują komfortu termicznego przy temperaturze w okolicach 0.

Image

Przejazd na lotnisko linią S11 to tylko 15 minut. Niestety salonik akceptujący Priority Pass jest w części B, a LOT lata z A. Czas przed lotem spędziłem w kawiarni z widokiem na płytę lotniska, przy okazji patrząc na flightradarze, co po niej jeździ, startuje i ląduje :)

Image

Mieliśmy startować Embraerem 170 w malowaniu Star Alliance o 10:15, ale poszło sprawnie i o tej godzinie już byliśmy dawno w powietrzu. Przesiadka w Warszawie krótka, ale zdążyłem jeszcze wpaść do Preludium. Ostatni lot do Katowic o 13:35 będzie tym samym Embraerem.

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (40)

krystoferson112 7 lutego 2016 12:25 Odpowiedz
już dziś 7.02.16 po godzinie 12.00 i nic nie ma? Ja czekam na relację z pierwszych etapów.
oskiboski 7 lutego 2016 13:10 Odpowiedz
Berlin leci rano i ok 19Patrząc na godzinę dolotu do Abu pewnie leci wieczornym :)
tom971 7 lutego 2016 17:01 Odpowiedz
kevin napisał:.. kupiłem bilety na trasie Bangkok - Doha - Dubaj. Początkowo myślałem, że to będzie część pierwszego RTW, Nie Ty jeden :)Można wiedzieć ile dałeś za lot EW ?Fajnie że jest coraz więcej orędowników live; 'prenumeruję' i czekam na rozwój wydarzeń :D
kevin 7 lutego 2016 17:20 Odpowiedz
@tom971 tak, Twoje relacje były na pewno inspiracją :) A wcześniej też relacje @tygrysmLot Eurowings (jak kupowałem to jeszcze Germanwings) Dubaj - Kolonia kosztował oficjalnie ok. 100€ (bo cena była w AED) - kupiłem za trochę poniżej 95. Oczywiście bez bagażu i jedzenia.
piotras-5 9 lutego 2016 15:02 Odpowiedz
Bardzo dokładna, szybka! i fajna relacja. :)Jak Ci się podróżuje samemu w taki sposób?Powodzenia na trasie i dużo przygód życzę!Piotrek
przemos74 9 lutego 2016 15:12 Odpowiedz
Strasznie czekam na relację z lotu Doha - Singapur (Qatar Airways - A350), bowiem też mnie czeka taki rejs w marcu. Lecisz w Y czy C?
86184 9 lutego 2016 15:19 Odpowiedz
@kevin Marina Mall jest po to, żeby z hotelu Emirates Palace nie było zbyt daleko na zakupy czy do kina. ;-) Z kawiarni na górze jest fajny widok na pałac emira.Jeśli komuś spodobały się zdjęcia z festynu, to znajdzie tego typu atrakcje w Heritage Village (1,5 km od Marina Mall).
kevin 9 lutego 2016 15:49 Odpowiedz
@Piotras_5 staram się być w miarę na bieżąco, a nie zamieszczać po 3 dniach. Lubię takie podróże samotne za niezależność - już parę takich dłuższych mam na koncie. Choć podróże nie-samotne też lubię :) Szczególnie takie, które organizuję rodzinie - pozdrowienia dla mamy i brata z rodziną :P@przemos74 w C - jeszcze tylko 2 dni :)@Kara ten Emirates Palace to podobno jakiś taki najbardziej luksusowy hotel na świecie, nie? ;) Widziałem go z daleka tylko.Ta dziewczyna dodatkowo jeszcze smażyła placki o nazwie chebab (mam przepis, bo rozdawali). Z inną się zgadałem, że w zeszłym roku była na wycieczce w Polsce. Szczególnie jej się Poznań podobał :)
przemos74 9 lutego 2016 16:00 Odpowiedz
@kevin, rewelacja, to tak jak ja :) Proszę o wszelkie info, jakby coś nie nadawało się na publiczny to poślij mi PW ;) Zresztą trasę mamy podobną tylko ja lecę TXL-AUH..DXB-DOH-SIN ;)
86184 9 lutego 2016 16:08 Odpowiedz
@kevin luksusowy, ale czy jeden z najbardziej - nie wiem. W kategorii "blichtr" większe wrażenie robi chyba Burj Al Arab. Ale gdyby pieniądze spadały mi z nieba, wolałabym Arabian Courtyard.Chebab vel emirackie naleśniki są świetne z syropem z daktyli (wyglądem przypominającym miód, ale dymno-słodkim w smaku). Mam nadzieję, że zareklamowałeś Rybnik. ;-)
86184 10 lutego 2016 12:25 Odpowiedz
Widzę, że spodobała Ci się wersja "GCC" ;-) ostrzeżenia o ruchu pieszym. Koło Wielkiego Meczetu w Abu Zabi łatwo natknąć się na takie z człowieczkiem w gutrze (tradycyjnej chuście noszonej przez mężczyzn). Żeby nie wywoływały zgorszenia/ nie rozpraszały myśli! :-)
grzegorz40 10 lutego 2016 13:16 Odpowiedz
kevin napisał:@Kara ten Emirates Palace to podobno jakiś taki najbardziej luksusowy hotel na świecie, nie? ;) Widziałem go z daleka tylko.W każdym razie najbardziej luksusowy spośród tych, do których można swobodnie (za darmo) wejść. Na pewno warto odwiedzić; konieczne długie spodnie; najlepiej przed 23, bo wtedy fontanny wyłączają; duży teren z zewnątrz, hotel bardzo przestronny wewnątrz; luksus, ale nie kiczowaty; można fotografować (ochroniarz dyskretnie powie, czego już nie można fotografować; generalnie wszystko do linii restauracji można fotografować, czyli chodzi o to, żeby nie fotografować gości hotelu); można pooglądać wypasione bryczki podjeżdżające pod hotel ;-)
86184 10 lutego 2016 18:52 Odpowiedz
Kto szuka, ten znajduje. ;-) W bardziej wyluzowanym emiracie (Dubaju) są dwa - jeden w Dubaju (mieście), a drugi - w Jebel Ali. Jest też kilka kościołów protestanckich i narodowych. W końcu to nie Arabia Saudyjska. ☺
kevin 10 lutego 2016 19:03 Odpowiedz
@Kara ja wiem, ale dla wielu może być zaskoczeniem, że w takim Katarze znajdą kościół ;)
86184 13 lutego 2016 08:59 Odpowiedz
Oba ogrody to dla mnie bajka. Planujesz wybrać się do zoo? Pamiętam, że po drodze były fajne widoki na dziką przyrodę.Jadłeś już może kaya toast? ;-) I na poważnie - jeśli lubisz owoce morza, laksa i chilli soft crab to dla mnie dobra narodowe Singapuru. :-)
kevin 13 lutego 2016 09:13 Odpowiedz
@Kara myślałem, ale chyba nie pójdę do zoo. Myślałem też o akwarium na Sentosie, ale może po prostu będę chłonął miasto i jadł - zobaczę jutro ;)Nie jestem jakimś super fanem owoców morza, ale "laksa" mam gdzieś zapisane. Dzięki też za podpowiedź z "kaya toast" - o tym nie czytałem.
86184 13 lutego 2016 17:05 Odpowiedz
Kurcze, nie masz pojęcia, jak ubolewam, że musiałeś uciekać od słońca, 20°C i daktyli, siedząc pod kocem z kubkiem gorącej herbaty i przywiędłym jabłuszkiem... ;-)Widzę, że lubisz mięso. Masz na liście rawon (esencjonalna zupa z wołowiną - na bazie regionalnych orzechów)?
kevin 13 lutego 2016 17:21 Odpowiedz
Nie mam tak obszernych list - żołądek też ograniczony ;)
86184 14 lutego 2016 09:57 Odpowiedz
Zastanawiam się właśnie, jak przełknąłeś jajka "na bardzo miękko". Ją się poddałam - wróciłam z talerzykiem do kasy i grzecznie poprosiłam o dogotowanie, wyjaśniając, że jestem w stanie zjeść surowego białka. Panie popatrzyły na mnie z miną typu " znowu..." i bez problemu podgotowały. Sam tost był pyszny (lubię kokos w każdej postaci)...
sko1czek 14 lutego 2016 10:13 Odpowiedz
@kevinNa Twoich zdjęciach akwarium wygląda całkiem, całkiem. Mógłbym porównać z Atlantą, Sydney, Barceloną i przaśnym, staromodnym Monaco. I jeszcze z naszym w Gdyni ;)
kevin 14 lutego 2016 10:32 Odpowiedz
@Kara w porządku było jajko - Rocky całkiem surowe jadł :P Tosty rzeczywiście bardzo dobre.@sko1czek z Gdynią to nie ma co konkurować ;) W zeszłym roku byłem w Barcelonie (2 razy), Gdyni, Wrocławiu i Bergen - chyba mi się przejadło i nic nie jest mnie w stanie ruszyć...
tom971 14 lutego 2016 16:01 Odpowiedz
Zahaczysz o Airshow czy już nie?Singapore Airshow 2016Date: 16-21 FebVenue: Changi Exhibition CentreWebsite: http://www.singaporeairshow.comMRT: Expo, then take Airshow Shuttle Bus from the train station
kevin 14 lutego 2016 16:08 Odpowiedz
@tom971 niestety nie - jutro już lecę do Bangkoku :)
86184 15 lutego 2016 11:34 Odpowiedz
Skromnie ozdobiona ta miss-ka ;-) , ale rozumiem, że miała bogate wnętrze, skoro w sumie była niezła. :-) Jeżeli lubisz słodycze, w Dubajowie polecam daktyle nadziewane pistacjami.
kevin 18 lutego 2016 05:13 Odpowiedz
Po wczorajszej burzy z gradem (!!!) w Dubaju internet hotelowy chodzi beznadziejnie, wolno i co chwilę zrywa połączenie... To najpierw tekst, a zdjęcia dodam kiedyś... Szkoda, bo dotychczas była dobra ciągłość relacji :(17.02 DubajNajpierw metrem podjechałem w okolice Dubai Marina. Przeszedłem kawałek, zahaczyłem o Mall. Nic interesującego nie stwierdziłem.Pojechałem na czubek palmy - Palm Jumeirah, gdzie jest hotel Atlantis i park wodny Aquaventrue (i oczywiście centrum handlowe...). Nic ciekawego, strata 25 dirhamów za kolejkę, która tam jeździ... Może sam dojazd był ciekawszy. Plaża, która tam jest oczywiście ze wstępem tylko dla gości hotelu (można było wejść na odcinek 50 metrów, a potem zawrócić, bo przejścia brak...)Potem byłem w starej części Dubaju, niedaleko mojego hotelu - Bastakia albo Al Fahidi, zawierające jakieś historyczne (odnowione) budynki.Udało mi się tam przejść kawałek jakąś ulicą handlową dla turystów. I już po 15 sekundach miałem dość od "maj friendów" zarzucającyh mi na szyję jakieś szmaty z kaszmiru, jeden stanął przede mną i skakał w lewo i prawo, nie dając mi przejść... W suku w Doha to jednak była kulturka, a tu jakaś masakra.Wymyśliłem sobie, że pójdę na turniej tenisa kobiet, który właśnie się tu odbywa. Jak kupowałem bilet to miała tu grać Radwańska, Serena Williams i Kerber - ale mnie oszukały i się nie pojawiły ;)Jechałem już na korty gdzieś przed 17, ale jak wysiadłem na właściwej stacji metra to było takie oberwanie chmury i grad... A ja też średnio byłem na taką pogodę przygotowany, więc wróciłem do hotelu, bo i tak na pewno przerwali. Dobrze zrobiłem, bo przynajmniej ciepło się ubrałem i wróciłem na korty. Najpierw było tylko dokończenie ostatniego gema w meczu Garcia - Suarez Navarro. Potem akurat trafiłem na niezły mecz, jak na drugą rundę. Rozstawiona z numerem 1 Simona Halep i Ana Ivanovic. Wygrała Ivanovic 7:6, 6:2 - dobrze, że w 2 setach, bo jednak chciałem być o normalnej godzinie w hotelu. Skończyło się o 22:30, a był jeszcze kolejny mecz, który obejrzałem już sobie w hotelu. Pierwszy raz byłem na tenisie, podobało mi się - tylko Aga mnie wystawiła ;) Cena biletu była w miarę przyzwoita - 100 dirhamów. To była 2 runda, a o ile pamiętam na ćwierćfinały już były bilety po 300...
86184 18 lutego 2016 07:59 Odpowiedz
Miałeś szczęście, bo grad w Dubaju zdarza się o wiele rzadziej niż prestiżowy turniej tenisowy. :-)Z kolei największą atrakcją dla nie-gości Atlantisa jest akwarium, więc pewnie po singapurskim czułbyś niedosyt. "Majfriendów", wsród których Emiratczyka się nie uświadczy, najskuteczniej odstrasza słowo "police". Niezbyt delikatne przesłuchanie czy deportacja to dość częste przypadki.
86184 18 lutego 2016 21:21 Odpowiedz
Wydaje mi się, że Dubaj mógłby Ci się bardziej spodobać, gdybyś np. pojechał "posurfować" jeepem po wydmach albo popływał motorówką po Zatoce (typowe miejscowe rozrywki). Wizyta w beach barze (np. 360°) albo na arabskiej uczcie też poprawia perspektywę. ;-) Bez tego typu atrakcji to faktycznie tylko "zatokowe Las Vegas".Ciekawa jestem, jakie będziesz miał wrażenia z SunExpress po rozbijaniu się pierwszą klasą. ;-)
marcino123 18 lutego 2016 22:17 Odpowiedz
relacja, która jakoś sama płynie, zero napinki, szczere komentarze, świetna rozrywka.Dzięki @kevin
kevin 18 lutego 2016 23:17 Odpowiedz
@Kara może tak, ale z góry jakoś byłem uprzedzony i w sumie było gorzej niż myślałem ;) Tzn. nie było nawet efektu "wow". Nie wiem czy tak macie, ale im więcej gdzieś jeżdżę, to trudniej taki efekt "wow" uzyskać. Dobre wspomnienia z Dubaju będę miał dzięki tenisistkom :PJak już pisałem lot jednak Lufthansą. Czyżby Lufa bez jedzenia?@marcino123 dzięki za miłe słowa. To nie jest takie łatwe na bieżąco przemyśleć, co się chce napisać, zdjęcia wybrać i wrzucić - jeszcze jak się jest po długim locie albo całym dniu chodzenia ;)
86184 19 lutego 2016 07:56 Odpowiedz
Ja z kolei lubię architekturę, a na kobiety w krótkich spódniczkach nie zwracam uwagi. ;-) A na poważnie - moim pierwszym wrażeniem z Dubaju było "ale cyrk!", ale w miarę poznawania miasta i sposobu życia (głównie ekspatów), coraz bardziej mi się podobał. Natomiast efektu "wow" ma dla mnie więcej niż np. Monte Carlo czy Auckland. Stoku narciarskiego na pustyni jeszcze pewnie długo nic nie przebije w moim subiektywnym rankingu pozytywnie zakręconych atrakcji. :-)Mam nadzieję, że miałeś udany lot. Spokojnego powrotu do domu!
seby 19 lutego 2016 10:34 Odpowiedz
Samolot pewnie Lufthansy ale personel pokładowy obstawiam Sun Expressa, poza butelką wody na start to chyba reszta jednak płatna. Kolonia - Düsseldorf robisz pociągiem ? Z DUS germanwingsem do waw?
robertos 19 lutego 2016 11:03 Odpowiedz
@kevinfajnie czyta się Twoją relację, co do Dubaju to po części zgadzam się z Tobą. Załapać się na ulewne deszcze to trzeba mieć naprawdę szczęście, jak wiesz byłem przed Tobą parę dni wcześniej, pogoda była idealna słoneczko 25-27 stopni.
rw30 19 lutego 2016 21:09 Odpowiedz
200MB w biznesie kosztuje 20$ w Emirates? a w economy 1$ za 500MB? serio ? [tzn pytam o to pierwsze, to drugie wiem na pewno]. Anyway, w A380 ten internet działa beznadziejnie. Raz leciałem B777 i było extra-spoko.Co do deszczy w Emiratach to chyba zimą nie jest to takie rzadkie zjawisko - zdarzyło mi się kiedyś załapać w połowie Marca w Abu Dhabi na solidne oberwanie chmury.
kevin 19 lutego 2016 21:33 Odpowiedz
@seby jak napisałem przed chwilą jednak wszystko było z Lufthansy :)@Robertos wiem - to dzięki Tobie miałem taki hotel w Dubaju za tak niską cenę :)@rw30 ja leciałem Qatar Airways, więc nie wiem, jak tam w Emirates ;) Co do deszczu to moja pierwsza wizyta w Emiratach, więc nie wiem co tam normalne - widziałem tylko, jak wielu ludzi zdjęcia robiło (to pewnie bardziej przez grad). Organizatorzy turnieju tenisa też chyba średnio przewidzieli taką możliwość, bo głównym narzędziem osuszania były ręczniki przygotowane dla zawodników...
kevin 20 lutego 2016 14:51 Odpowiedz
Na lotnisku w Katowicach żadnych wiwatujących tłumów, kwiatów, powitania chlebem i solą - jestem rozczarowany ;) Z lotniska powrót do Rybnika busem TigerExpress (jak przyjedzie).Ogłaszam koniec relacji :) Dziękuję, że byliście ze mną, czytaliście, za wszystkie komentarze i lajki.
seby 20 lutego 2016 14:56 Odpowiedz
@kevin to mialeś całkiem ' miękkie lądowanie' z 1st class na eurowingsa jak defacto była to lufthansa :D, chyba a330 brakuje im w eurowingsie (mają 2 które non-stop latają tajlandia-cgn i drugi na karaiby) i dlatego lata Lufthansa a340https://en.wikipedia.org/wiki/EurowingsQuote:Aircraft In Service Orders C E Y TotalAirbus A340-300 1 — 18 19 261 297Notes:operated by Lufthansa CityLine for Lufthansa on Cologne/Bonn-Dubai route
kevin 20 lutego 2016 15:43 Odpowiedz
To jeszcze na koniec krótkie podsumowanie w punktach.TOP - pozytywnie1. Lot pierwszą klasą Bangkok - Doha - Dubaj. Duże ilości szampana i wizyta w pokładowym barze. Jeszcze niezły zestaw kosmetyków Armani w prezencie.2. Singapur. Jedzenie: laksa, char kway teow, satay, kaya toast i inne oraz świeże soki. A także piękne Ogrody Botaniczne i Gardens by the Bay.3. Lot klasą biznes Doha - Singapur. Pierwszy taki lot, szkoda tylko, że trochę przespałem, ale jak tu nie spać w środku nocy w takiej wygodzie... Dodatkowo salonik dla klasy biznes w Doha - co ciekawe, mnie się bardziej podobał, niż ten dla pierwszej klasy.4. Abu Zabi - Wielki Meczet. Rozmach i wielkość robi wrażenie.5. Turniej tenisowy WTA w Dubaju, mecz Halep - Ivanovic. Całkiem przyjemnie się to oglądało, jeszcze poprzedzone atrakcją w postaci burzy z gradem. 6. Festiwal Qasr al Hosn w Abu Zabi - pokaz kultury i historii Emiratów, daktyle, kawa, lokalne naleśniki czy pączki. 7. Doha - kawa w Suku Waqif z zapachem sziszy. Doceniłem klimat i kulturę na tym targu po targach w Dubaju.8. Msza w Doha - nie ma to jak dosłownie znaleźć kościół na środku pustyni...9. Wizyta u wujka, cioci i kuzyna w Monheim - dobra okazja, żeby odwiedzić rodzinę w trakcie podróży.10. Hotel niedaleko lotniska w Bangkoku z darmowym transportem - dobrze wydane 1€.11. Majestic Hotel Tower w Dubaju za 350 zł za 2 noce ze śniadaniami - przynajmniej spałem za niewielkie pieniądze (jak na to miasto) w dobrych warunkach.12. Lot Eurowings - nieoczekiwana zmiana wykonawcy lotu z SunExpress (bez jedzenia) na Lufthansę (z pełnym serwisem) na trasie Dubaj - Kolonia. Pewnie to było wiadome dużo wcześniej, bo poprzednie loty też takie były, ale ja tego nie sprawdzałem. TOP - negatywnie1. Dubaj. Fakt, że nie korzystałem za bardzo z żadnych ekstra atrakcji, ale liczyłem, że samo miasto zrobi na mnie wrażenie - nie zrobiło. Ani część nowoczesna, ani stara z targami i nachalnymi sprzedawcami. Dubaj chyba najlepiej z góry oglądać - podobał mi się, jak oglądałem wyścig kolarski stamtąd :)2. Wszystkie malle (albo centra handlowe) - w Abu Zabi, Doha, Singapurze czy Dubaju. Ja jestem bardzo antyzkupowy i nie rozumiem ile miejsca można marnować na te setki sklepów, wszędzie takich samych.3. Hotel Novotel w Abu Zabi. To znaczy sam hotel był w porządku, chyba w miarę nowy, a ja jeszcze dostałem apartament. Tylko jego położenie z dala od centrum i przystanku komunikacji miejskiej jest dla mnie dyswalifikujące (moja wina - kupowałem w promocji i bez większych przemyśleń...). Szkoda mi wydawać pieniądze na taksówki, jeśli nie muszę.4. Akwarium w Singapurze. Duże, ładne, ale miałem wrażenie, że wszystko to już widziałem i mogłem lepiej wydać te $32 za wstęp.
86184 20 lutego 2016 16:11 Odpowiedz
Zabawię się w adwokata diabła, tj. malli - o ile w przypadku Singapuru (głównie chiński) popyt kształtuje podaż, to w Emiratach w lecie bywają też jedną z niewielu alternatyw spędzania czasu (wolnego) za dnia. Trafiłeś na przyjemne 20°C i nawet grad, myślę więc, że letnie do 60+°C w słońcu czy burza piaskowa mogłyby rzucić nieco inne światło na klimatyzowaną przestrzeń pod dachem, w której można załatwić nie tylko zakupy, posiłek czy rozrywkę, ale również wiele spraw związanych z organizacją życia codziennego (finanse, telekomunikację czy inne usługi) albo dbaniem o ciało i ducha. Dla wielu osób jest to też okazja do oderwania własnego siedzenia od fotela samochodowego czy kanapy. :-D
brzemia 20 lutego 2016 16:15 Odpowiedz
Kolejny opis podrozy on line zakonczony powodzeniem. Za chwile opisy przygod po powrocie beda juz calkowicie niemodne.Ps. Szok ze takiego podroznika mam tuz za miedza...
kevin 5 grudnia 2016 17:06 Odpowiedz
abc